poniedziałek, 24 stycznia 2011

Wymianka

Kilka dni temu umówiłyśmy się z Elżunią  na indywidualną wymiankę. Była ona efektem mojego komentarza pod wynikami candy organizowanymi przez Elżunię. Napisałam, że od dawna marzyłam o takim chusteczniku, a sama nie potrafię uszyć. Kilka godzin później odebrałam wiadomość od Elżuni z prośbą o adres - chciała mi taki chustecznik wysłać. Trudno mi opisać jak wielkie było moje zaskoczenie tą bezinteresowną propozycją Elżuni. Z wielką obawą zaproponowałam wymiankę, bo czy spodoba jej się coś z moich wytworków?
Na przesyłkę od Eluni czekałam do dziś (niestety poczta w mojej okolicy pracuje fatalnie. Kilka tygodni temu paczkę z włóczkami listonosz zostawił w bloku 12 numerów wcześniej).
Ale to co zobaczyłam po otworzeniu paczki sprawiło, że zaniemówiłam. Miałam poważny dylemat: zabrać się za przygotowanie obiadu czy łapać za aparat, robić zdjęcia i chwalić się na blogu :D Rozsądek zwyciężył. Ale zaraz po nastawieniu ziemniaków złapałam za aparat, aby Wam pokazać te cuda.

Chusteczniki są rewelacyjne, a jest ich aż TRZY! Czerwony był dla mnie niespodzianką, bo umawiałyśmy się na dwa, ale jakże trafioną! Materiały piękne, każdy inny i każdy równie wspaniały. Uszyte równiutko, dokładnie, z piękną podszewką. Jestem ZACHWYCONA.
Ogromnie się cieszę z prezentu od Ciebie Elżuniu! Dziękuję, dziękuję, dziękuję!

A teraz zdjęcia moich skarbów:



I każdy z osobna:



Ten wypchany chusteczkami już wylądował w mojej torebce ;)

piątek, 21 stycznia 2011

Jeśli dziś piątek to jesteśmy...

w domu. Tak to już często bywa, że przeziębienie nas (a w szczególności syna) bierze pod koniec tygodnia i w efekcie cały weekend siedzimy w domu. Tak też jest i dzisiaj. Ale dzięki przymusowemu siedzeniu w domu, zmobilizowałam się i zrobiłam zdjęcia pierwszemu, wykonanemu przeze mnie pierścionkowi.
Zawsze mam problem z nadawaniem nazw swoim wytworkom (pewnie już zauważyliście, że nazw nie nadaję), przy tym pierścionku nazwa nasunęła mi się sama.
Oto przedstawiam "Pierścień Księżnej" :D

Z drugiej strony:

 
Kilka ujęć na palcu:






Spodobał mi się efekt końcowy i wbrew moim obawom, nie potrzeba było aż tak dużo cierpliwości jak myślałam. To był właśnie powód dlaczego wcześniej się za pierścionki nie zabierałam - myślałam, że to nie dla mnie. Stwierdzam więc, że to dla mnie i zabawę z tą formą na pewno powtórzę.

Pozdrawiam wszystkich zaglądających i komentujących!
Zapraszam TUTAJ do zabawy w odgadywanie skąd pochodzi cytat.

czwartek, 20 stycznia 2011

Trzeci Król

Dziś anegdota z naszego codziennego życia :D
Mój syn na przedstawieniu jasełkowym był Królem. Długo nie mogliśmy ustalić którym, a syn pytał co on będzie niósł. W końcu po próbie generalnej, podczas powrotu do domu syn mówi:
- Mamo, a jak ma na imię Trzeci Król?
- Baltazar.
- Acha. A ja już wiem co Trzeci Król niesie.
- Tak? Co niesie - pytam.
- Pudełko - odpowiada synek.
- A co w pudełku - drążę temat.
- Nie wiem, nie otwiera się.

p.s.
Bardzo lubię te nasze rozmowy.

środa, 19 stycznia 2011

Wyniki candy i zagadka

Nadszedł dzień losowania :)
Ilość zgłoszeń przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Przyznam, że z pewną obawą ogłaszałam moje pierwsze candy. Zastanawiałam się czy wogóle będą chętni :D
Dzięki waszym wpisom, poznałam wiele nowych blogów. Jesteście naprawdę uzdolnione. Na waszych blogach widać, że to wszystko co prezentujecie, robicie z pasją. Tworzycie małe dzieła, a jednak chcecie mieć u siebie mój mały wytworek - tym bardziej jestem zaszczycona... Dziękuję Wam za wspólną zabawę!
Ale nie przedłużając.
Przygotowałam losy.


W losowaniu pomógł mi synek - bardzo mu się to losowanie spodobało ;)
Mieszanie...


mieszanie...


i losowanie...


A zwycięski los należy do...

Haftowane prezenty
"Gratulacjom i wiwatom nie było końca"
Michalino serdecznie Ci gratuluję!
Dane do wysyłki poproszę na: agatowepole@gmail.com

A teraz zagadka. Proszę o podanie tytułu książki z której pochodzi cytat:

"- Według mnie X jest martwy. Gdybym się jednak mylił, to oznaczałoby, że on żyje.
- Nie zgadzam się z moim szanownym kolegą! - zawołała Z. - Uważam że X żyje. Gdyby jednak wydarzyło się nieszczęscie i X byłby martwy, to oznaczałoby niechybnie, że nie żyje."

Na odpowiedzi czekam do 25 stycznia. Wsród prawidłowych odpowiedzi wylosuję nagrodę niespodziankę.
Będzie mi miło, jeśli napiszecie o zabawie na swoich blogach. :)

poniedziałek, 17 stycznia 2011

Na początek tygodnia

Dziś był piękny dzień. Czuć wiosnę w powietrzu, mam tylko nadzieję, że taka pogoda zostanie z nami na dłużej. Niestety nie udało mi się dziś obfotografować pierwszego pierścionka wykonanego moimi łapkami. Jutro to zrobię i szybciutko Wam pokażę co mi wyszło.
A tymczasem zostawiam Was z piosenką tygodnia :D Jestem w niej zakochana! Pasuje do dzisiejszej pogody.



Przypominam jeszcze, że do jutra można się zapisywać na moje candy. O tu. Zapraszam :)

piątek, 14 stycznia 2011

Już są!

Wczoraj odebrałam przesyłkę od Bovary. A w środku znalazłam piękne, kłaczaste i nie tylko włóczki.


Siedziałam wczoraj i podziwiałam, macałam, myślałam co z którego motka zrobię :) Zadziwiła mnie ilość tych włóczek, dwa motki są calutkie!
Bovary, jeszcze raz Ci ogromnie dziękuję! Tym prezentem dodałaś troszkę koloru do mojego świata ;) Sprawiłaś mi ogromną radość.
Mam nadzieję, że niedługo będę mogła pokazać co z nich powstało.

Miałam pewien niecny plan, aby te włóczki przeobrazić w bransoletki i puścić dalej w świat. Miały wyglądać mniej więcej tak jak ta:


Pomysł zaczerpnęłam, a raczej chamsko zerżnęłam z galerii Pakamera. Tutaj przedmioty na których się wzorowałam: Bransoletki. Mam nadzieję, że autorka nie będzie mi miała za złe.Miałam też pomysł na bransoletki z wrabianym wzorem. Zainspirował mnie ten sweterek. Niestety zabrakło cierpliwości na naukę wrabianych wzorów. Jak pamiętacie cała styczniowa cierpliwość została wykorzystana do czapki :D
A potem owe bransoletki zostały skrytykowane, a raczej ich wykonanie, więc wątpię czy takie prezenty komuś by wpadły w oko :(

Siedzę więc i dłubię sobie nazwyklejsze oczka prawe z których ma powstać komin. Włóczka na motku wygląda pięknie, natomiast na nitkach są przebarwienia innych kolorów, co nie bardzo mi się podoba. Mam nadzieję, że efekt końcowy wyjdzie ok, bo nie zniosę kolejnej porażki i całkiem się na druty pogniewam :D


A tutaj zbliżenie na te przebarwienia, średnio to wygląda. Czy to jest normalne, czy ja jakieś wybrakowane motki dostałam?


Pozdrawiam gorąco wszystkich zaglądających! Bardzo się cieszę, że już tyle osób zapisało się na candy :)

niedziela, 9 stycznia 2011

Już pora

pokazać co wyszło z mojego filcowania.
Początki były łatwe i przyjemne. Potem ręce zrobiły się kwadratowe i kulki nie chciały wychodzić okrągłe. Kolejnym problemem są marznące dłonie. Wystarcza mi sił na filcowanie jednej kulki, a następnie muszę sobie zrobić przerwę na ogrzanie dłoni :( Ale pokochałam filcowanie i nie porzucę tego zajęcia.

Powstał naszyjnik, którego część pokazywałam już wcześniej. Dwa odcienie wrzosu i melanż turkusu z wrzosem. Jestem z niego zadowolona - chociaż gryzie w szyję :(


Naszyjnik zgłaszam na Wyzwanie Noworoczne organizowane w Pracowni Alaya
Przypominam, że termin zgłoszeń i nadsyłania zdjęć prac do 18 stycznia.





Powstała też bransoletka z kulkami w kilku wielkościach.

piątek, 7 stycznia 2011

Dokładam do candy

Bardzo się cieszę, że aż tyle osób już się zapisało na moje candy. Tak jak obiecywałam dodaję nowe rzeczy do wygrania.
Skoro jest zakładka, nie może zabraknąć książki. Dokładam dwie książki lekkie, łatwe i przyjemne. W sam raz na mroźne zimowe wieczory, aby się zrelaksować, odetchnąć od problemów dnia codziennego.



Zaskoczyła mnie dziś niezmiernie, ale i baaaardzo ucieszyła wiadomość od Bovary. Bovary tworzy na szydełku piękne włóczkowe zwierzątka, a w ostatnich dniach zaproponowała rozdanie włóczek. Pisałam w poprzednim poście jak mnie jej włóczki zauroczyły, aż sobie przypomniałam o moim Moherku. I jakie ogromne było moje zdziwienie, gdy dziś na Jej blogu przeczytałam, że wygrałam :D. Ja, która jeden jedyny raz w życiu wygrałam dwie książki w konkursie na opowiadanie na portalu interia.pl - chyba z 8 lat temu. Uwierzę, jak zobaczę włóczki u mnie w domu :)
P.S. A miałam postanowić na Nowy Rok, że nie będę brała udziału w rozdawajkach, bo i tak szczęścia nie mam :) Czasem dobrze jest nie robić noworocznych postanowień.

niedziela, 2 stycznia 2011

Przypowieść o kobiecie, która się nie poddała

Witam serdecznie w 2011 roku :) Wszystkim Wam życzę dużo szczęścia, spokoju, radości i wiele czasu na hobby :) Ja w ten rok wchodzę z wielką ulgą, że 2010 się wreszcie skończył i z obawą, żeby ten nowy nie był taki jak poprzedni albo jeszcze gorszy. Moje postanowienie na 2011 rok - włączyć optymistyczne myślenie! Będzie lepszy, będzie lepszy, będzie lepszy... Czego Wam i sobie życzę ;)

Bardzo mnie cieszy zwiększająca się ilość chętnych na moje candy. Jest jeszcze czas, może ktoś jeszcze się zapisze. Dziękuję za wszystkie miłe słowa, jakie piszecie w komentarzach. To buduje!

Ponieważ zima zagościła na dobre i nie ma zamiaru odpuścić, a ja za zimnem nie przepadam (o czym pisałam już wielokrotnie), zastanawiałam się jak sobie z tym poradzić. Wyprowadzić się w cieplejsze rejony... nie ma szans. Pomyślałam więc, że umilę sobie tą okropną porę roku, robiąc sobie stertę nowych czapek i kominów :) Korzystając z okazji, że zamawiałam włóczkę na bransoletki, zamówiłam też dla siebie na czapkę lub komin (jeszcze nie wiem)  i czekam. W międzyczasie (za sprawą Bovary i jej kłaczastych włóczek) przypomniało mi się o Moherku, który mi pozostał po innej robótce. Zaczęłam czapkę. Zrobiłam sporo i po przymiarce okazało się, że nabrałam za dużo oczek :) Przypomniałam sobie w tamtej chwili dlaczego tak rzadko robię na drutach. Sprułam, nabrałam mniej oczek, zrobiłam. Zszyłam, zakładam na głowę ... za krótka. Wrrrrr! Nie będę pruć! Złapałam szydełko z postanowieniem dorobienia dołu. W połowie okazało się, że z tym dorobionym dołem jest zbyt rozciągnięta. Znów prucie, nie tylko szydełkowego dołu, ale i góry czapki. Poprawiłam. W trakcie roboty nie byłam zadowolona w efektu końcowego. Już miałam rzucić druty i niedokończoną czapkę na kolejne kilka miesięcy na sam dół szafy. Wzięłam kilka głębokich oddechów. Nie nie mogę się poddać. Dokończyłam - trudno nie będzie idealna. Potem wzięłam się za ozdabianie. Miał być kwiatek :D Wyszło co innego. Ale mam nową czapkę. Dziś miała swój debiut, niestety nie jest to czapka na mrozy. Ale jest, a ja mam na koncie w tym roku pierwszy sukces, choć nie było łatwo :)
A teraz zdjęcia. Jakość tragiczna, ale po pierwsze nie umiem fotografować włóczkowych produktów, a po drugie mam ułamaną klapkę od baterii i wiele energii muszę włożyć w przytrzymywanie ich :)


Zbliżenie na detal.

W planach mam zrobienie do kompletu mitenek wg. opisu Zdzid, bo włóczki jeszcze zostało. To będzie mój pierwszy raz, więc nie obejdzie się na pewno bez kolejnych, silnych emocji ;)