poniedziałek, 7 lutego 2011

Sampler - odsłona druga

Zdjęcia zrobione, ale przy sztucznym świetle. Jakoś dnia zabrakło. Cały dzień w domu z chorym dzieckiem i tak dzień minął niepostrzeżenie. Zastanawiam się czy w ogóle powinnam je publikować - jakość okropna.
Już pisałam, że sampler haftuje mi się przyjemnie, nie licząc tych momentów kiedy się nić plącze (co kilka krzyżyków) i zastanawiam się czy uda się rozplątać czy będę musiała ucinać. Od początku haftuję Ariadną i zawsze się plątała, ale ta plącze się wybitnie - nie wiem czy to wina nici.

Zbliżenie na zawijaski :)


A co do backstitchów - Danielo, nie boję się ich  - już :) to będzie dopiero drugi haft z backstitchami. Pierwszy był Mikołajek i to przy tej pracy się przekonałam, że nie taki diabeł straszny jak go malują :D Ale niewątpliwie konturów dużo, będę miała szansę żeby nabrać wprawy.

1 komentarz:

  1. Z tymi plączącymi nićmi to chyba prawda. Ja też głównie używam ,,ariadny'', bo tańsze,ale są takie motki, które plączą się bardziej( a może ja mam zły dzień), jednak zauważyłam, że chyba ich jakość się trochę poprawia wraz z nową numeracją, cóż z tego, kiedy mam tyle zapasu!

    OdpowiedzUsuń